– ZA PIĘKNO
„Nie można logicznie udowodnić, że coś jest piękne, trzeba to po prostu odczuć” – Antoni Kępiński.
Oczywistym jest, że nie każdy piłkarz gra pięknie i nie każdy mecz jest piękny, ale właściwie w każdym da się znaleźć coś, co właśnie tym mianem można określić. Czy będzie to postawa jednego zawodnika, czy może jedna akcja czy jeden strzał – zawsze znajdzie się coś pięknego, chociaż jeden moment, dla którego siedzenie 90 minut przed telewizorem nie było czasem straconym. Może być to radość piłkarzy po strzeleniu bramki, powrót zawodnika po ciężkiej kontuzji, postawa fair play gracza lub całej drużyny. Przede wszystkim są to jednak niezwykłe umiejętności piłkarzy obecnych na boisku, zagrania często jakby wzięte z innego świata, po których ręce same składają się do oklasków.
– ZA GOLE
„Chodzi o to, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika” – Kazimierz Górski.
Ten punkt jest niejako rozwinięciem powyższego – bo w końcu to gole są esencją piłki nożnej, to one są najważniejsze i zarazem najpiękniejsze. To one wzbudzają największe emocje i to głównie dla nich ogląda się mecze. Ale największym pięknem piłki nożnej jest sytuacja, kiedy wszystkie składowe – sztuczki, bramki, bramkarskie parady i cudowne akcje występują jednocześnie. Mamy wtedy do czynienia z prawdziwą piłkarską ucztą, z wspaniałymi spektaklami.
– ZA NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ
„Nasza reprezentacja gra bosko – Bóg jeden wie jak zagra.” – Jan Tomaszewski
„Dopóki piłka w grze, wszystko może się zdarzyć”, „Gramy do ostatniego gwizdka sędziego”, „Mecz trwa 90 minut” – te i inne frazesy ciągle można usłyszeć przy okazji piłkarskich spotkań. Najpiękniejsze jest w nich to, że są one cholernie prawdziwe i mimo, iż proste i oczywiste, to zarówno zawodnicy, jak i kibice często o nich zapominają. Ale to właśnie nieprzewidywalność piłki jest dla mnie jej największą zaletą i nawet, kiedy jedna drużyna jest wyraźnie lepsza przez cały mecz i kiedy wydaje nam się w 89 minucie, że mecz jest już rozstrzygnięty… No cóż, nieraz źle nam się wydaje. Przekonał się o tym Bayern Monachium w meczu z Manchesterem United w 1999 roku. Lekcja tym bardziej była bolesna ze względu na fakt, iż spotkanie to było finałem Ligi Mistrzów.